Tadeusz Raczkiewicz

Podziel się:

Tadeusz Raczkiewicz urodził się 17 listopada 1949 roku w Gubinie. Historie obrazkowe tworzył już jako nastolatek. Karierę zawodową zaczął w latach 70. XX wieku od współpracy z czasopismem Świat Młodych. Na jego łamach Raczkiewicz zadebiutował komiksem Kuśmider i Filo (do scenariusza Jerzego Dąbrowskiego). Później rysował, między innymi, adaptacje powieści Juliusza Verne’a (Dwa lata wakacji; Piętnastoletni kapitan), komiksy historyczne (Zawisza Czarny – scenariusz Barbara Tylicka), westerny (Tajemnica czerwonego Tepee – Wanda Krzemińska) czy historie fantastyczne (Tajemnica Kamiennego Lasu – scenariusz Piotr Ponaczewny/Siwkiewicz).

Najpopularniejszym komiksem, będącym autorskim dziełem Tadeusza Raczkiewicza, jest seria science fiction opowiadająca o przygodach trójki pracowników tajnej agencji „Nino” – Tajfuna, Kriss oraz Maar (Zagadka układu C-2, Afera Bradleya, Na tropie Skorpiona, Monstrum, Syndrom zła, Bez kompromisów, Nowe reguły gry).

Tadeusz Raczkiewicz miał 69 lat.

Tak pisze o nim Nikodem Cabała (rysownik, ilustrator).

Po raz pierwszy spotkałem Pana Tadeusza na jednym z konwentów w Łodzi. Stało się to dzięki ekipie „B5” z Radomia. Wymieniliśmy uściski i uprzejmości. Padło wiele komplementów na temat jego twórczości. Uderzające było to, że Pan Tadeusz to był naprawdę swój chłop, prostolinijny i bezpośredni, bez grama zadufania czy wyniosłości. Rozmawiało się z nim raczej jak z kolegą po fachu, a nie jednym z prekursorów komiksu w Polsce. Jakkolwiek krytycznie by nie spojrzeć na jego dzieła, to właśnie on był jednym z tych autorów, którzy w naszym kraju byli pionierami formy komiksowej, a swoją twórczością przecierali jej szlaki w naszej wyobraźni. Od tamtej pory spotkałem go jeszcze kilka razy, w Gdańsku, w Toruniu… Aczkolwiek, to były zaledwie okazjonalne spotkania. Trudno byłoby mi powiedzieć, że go znałem. Tak naprawdę zacząłem go poznawać nieco bliżej dopiero, kiedy zaangażowałem się w projekt Pawła Gierczaka, czyli antologię poświęconą „Tajfunowi”, która miała być niejako ukłonem w stronę twórczości Pana Tadeusza. Na początku obawiałem się jak Raczkiewicz zareaguje na pomysł, by paru młodych autorów stworzyło kilka krótkich komiksów o przygodach Tajfuna. Ku mojemu zaskoczeniu reakcja Pana Tadeusza była pozytywna, bardzo ucieszył go ten pomysł. Dostaliśmy zielone światło, a nawet jego błogosławieństwo. Pamiętam, jak mówił, że cieszyłoby go, gdyby znaleźli się młodzi twórcy, którzy chcieliby kontynuować jego dzieło. Rozmawiałem z nim w tym czasie kilka razy przez telefon. To były długie rozmowy. Pamiętam, jak Pan Tadeusz opowiadał o tym, jak tworzył swoje komiksy, szczególnie te o Tajfunie. Najpierw powstawał ogólny zarys fabuły, później kolejne odcinki i poszczególne sceny tworzone były zupełnie spontanicznie z tygodnia na tydzień. Liczyła się akcja i triumfujący na końcu Tajfun. Zdarzało nam się również schodzić na tematy około komiksowe. Padło kilka zdań o tym, jak pracował na budowie, jak sam zbudował swój dom, jak jeździł autostopem. Wspominał też, że inspiracją postaci Kriss i Maar były dziewczęta, które poznał w młodości. Jeszcze wtedy planowaliśmy z Pawłem i paroma zaangażowanymi w projekt osobami odwiedzić Pana Tadeusza i zrobić z nim wywiad, w którym będzie mógł o tym wszystkim opowiedzieć. Taki tekst idealnie pasowałby do naszej antologii. Niestety nie zdążyliśmy. Jeszcze parę miesięcy temu mieliśmy zamiar ściągnąć go na premierę naszej antologii, zorganizować wspólne spotkanie na którymś z konwentów, wypić jego zdrowie. Myślę, że Pan Tadeusz odszedł nieco za wcześnie. Żałuję, że nie udało nam się z nim spotkać, porozmawiać i pokazać efekty naszej pracy.

Scroll to Top