Joanna Szymaniec mówi o sobie:
Urodziłam się w Gubinie prawie 4 dekady temu „Tu jest moje miejsce, tu jest mój dom”.
W moim otoczeniu, odkąd pamiętam, śpiewało się i rysowało, oczywiście amatorsko, ale z pasją. Stąd wczesne dylematy życiowe co wybrać – plastyka czy muzyka. W szkole podstawowej chodziłam na wszystkie możliwe zajęcia plastyczne, równolegle uczęszczając do Państwowej Szkoły Muzycznej do klasy fortepianu. Jednak zdobycie pierwszych laurów w lokalnych konkursach plastycznych pomogło mi podjąć decyzję o wyborze szkoły średniej. I tak rozpoczęła się moja przygoda z edukacją artystyczną. Zdałam egzaminy do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zielonej Górze i tam, przez kolejnych 5 lat poznawałam siebie i swoje możliwości. Wiedziałam jedno, mityczny „Artyzm” był mi obcy, byłam raczej rzemieślnikiem, robiłam swoje, nie miewałam artystycznych wizji i nie czekałam na wenę….
Po Liceum plastycznym przyszedł czas na wybór studiów i tak zawędrowałam na wrocławską ASP na kierunek – Rzeźba, gdzie pod okiem znakomitych profesorów zgłębiałam wiedzę tajemną 😉 Poznawałam świat sztuki, walczyłam z trudną materią : kamień, metal, drewno, glina…właśnie, glina. Na 3 roku studiów już wiedziałam co mi w duszy gra. Porzuciłam piły, dłuta, młoty i pozostając z nożem i własnymi rękami oddałam się formowaniu w glinie.
Natura była mi bliższa niż sztuka abstrakcyjna czy konceptualna. W dużej mierze tak zostało mi do dzisiaj. Inspirowali mnie realiści – renesansowi mistrzowie: Michał Anioł, Leonardo Da Vinci, barokowy geniusz dłuta – Bernini, impresjonista Rodin i na końcu studyjny idol – Xawery Dunikowski. To oni zafascynowali mnie rzeźbą, bryłą, przestrzenią, fakturą, ekspresją. Do dzisiaj najchętniej wybieram tematykę realistyczną i podejmuję się działań z nią związaną.
Powrót do Gubina po prawie 15 latach był dla mnie chwilą wyczekiwaną, ale i trudną. Wiedziałam, że wrócę, bo tak sobie założyłam, a ja zawsze uparcie dążę do celuJ ale co dalej…
I tak minęła kolejna dekada, pracuję w dwóch szkołach jako nauczycielka plastyki, spełniam się starając zaszczepić w dzieciach choć odrobinkę zainteresowania sztuk. Łatwo nie jest, ale młodzież to materiał bardzo plastyczny;) i wdzięczny, dający inspiracje i poczucie, że jestem we właściwym miejscu.
W dalszym ciągu zajmuję się rzeźbieniem, chociaż czasu i przestrzeni brak więc to są raczej małe projekty. W sferze marzeń pozostaje pracownia rzeźbiarsko- ceramiczna, ale jak już wspomniałam, uparcie dążę do celu więc kiedyś…